
Przejazd z Tomaszem Kucharem – WRC 5 – najlepsza promocja gry w jakiej brałem udział!
Wczoraj, czyli 7 października, odbyło się wydarzenie promujące grę WRC 5, wydaną w Polsce przez Techland. WRC 5 jest marką Bigben Interactive, ale tym razem grę stworzyło nowe studio Kylotonn Games, a nie jak poprzednie cztery części Milestone. Wewnątrz gry znajdziemy licencjonowane auta i trasy z sezonu 2015 Rajdowych Mistrzostw Świata. Nie zabrakło również Roberta Kubicy, jego Fiesty RS, a także trasy w Mikołajkach. Co ciekawe, Ford Fiesta RS Kubicy widnieje na pudełkach nie tylko polskiego wydania gry. Na mnie jednak największe wrażenie zrobiła jazda z Tomasze Kucharem…

Spintires – błoto wciąga, zwłaszcza w trybie kooperacji
Losy gry Spintires śledzę od paru lat, gdy tytuł pojawił się najpierw jako technologiczne demo, pokazujące kalkulowane na żywo deformację terenu pod kołami ciężarówki. Ideę zakopywania się we własnych koleinach spodobała mi się tak bardzo, że gdy trafiła wreszcie do sprzedaży jako wersja beta, bez zastanowienia sięgnąłem do portfela. Mimo ciągłego braku wersji finalnej i niedopracowania jestem tą grą zachwycony, ale i tak nie byłem przygotowany na to, co ma do zaoferowania multiplayer.

Broforce – polecam dobrą rozrywkę na święta
Zbliżają się święta, a to oprócz czasu spędzonego z rodziną, tradycji i okazji do skupienia, jest to również dobry moment na chwilę relaksu i rozrywki. A ja mam Was propozycję, która przyniesie salwy śmiechu, a także pozwoli się bawić w większym gronie przed jednym ekranem, co w święta może być szczególnie na miejscu. To prawdziwa perełka, która zdarza się raz na parę lat. To zabawa w czystej, wydestylowanej postaci. Przedstawiam Wam Broforce – najlepszą strzelankę 2D od czasów pierwszych konsol.

Złożyłem stacjonarną bestię i jest to najcichszy komputer jaki kiedykolwiek miałem
Po prawie 6 latach od złożenia ostatniego komputera, który służył mi zarówno do pracy jak i do rozrywki, przyszedł czas na złożenie nowego peceta. Ponieważ wybranie droższej platformy i lepszych części opłaciło się i to z nawiązką – przez cały okres używania komputera nie miałem ani jednego blue screena, ani jednego zawieszenia się całego systemu, a komputer przez rekordowo długi czas nie dawał powodów aby go zmieniać, bo wystarczał zarówno do pracy jak i gier (przez prawie 6 lat raz zmieniłem kartę graficzną i wszystko działało mi na ultra aż do czasu wyjścia Watch Dogs), postanowiłem pójść tym tropem ponownie i złożyć bestię, która starczy mi na długo i nie będzie sprawiać problemów.

Psychologiczny efekt ustawień „ultra” w grach
Kupiłeś nowy komputer do gier, wyłożyłeś na stół więcej niż 6 tysięcy złotych, aby zestaw był bezkompromisowy. Masz najnowszą i najlepszą kartę graficzna, super mocny procesor i dużo RAMu. W momencie pisania tego tekstu byłaby to karta graficzna Nvidia GTX 980, procesor Intel i7 4790K 4,0 GHz, oraz 16 GB RAM. Uruchamiasz nowo zakupioną grę, oczywiście ustawiasz wszystkie ustawienia dotyczące jakości wyświetlanej grafiki na ultra, po to przecież kupiłeś najlepszy sprzęt, nie? Nagle okazuje się, że gra nie działa płynnie, ma zaledwie 15 FPS i widać pokaz slajdów. Ogrania cię złość, w końcu producent gry pokpił sprawę. Przecież to oczywiste, że optymalizacja gry jest do kitu, skoro najmocniejszy sprzęt nie daje rady, nie? Ano nie, bynajmniej nie oznacza to słabej optymalizacji.