
Nie kupuję aplikacji z limitem aktywacji
Oprogramowanie kosztuje – nie mam z tym problemu. Biorąc pod uwagę ile wysiłku kosztuje stworzenie aplikacji oraz jak bardzo potrafi pomóc w pracy czy ułatwić życie, opłata nie stanowi żadnego problemu. Rzadko kiedy naprawdę potrzebuję program, na zakup którego nie mogę sobie pozwolić. Problem leży zupełnie gdzie indziej – w licencji i sposobie aktywacji. Podczas gdy zakupy w Google Play Store i iTunes przyzwyczaiły nas do tego, że wystarczy kupić coś raz i nie ma znaczenia jakiego telefonu będziemy używać, na Windows wciąż panuje wolna amerykanka i Dziki Zachód w jednym. Często nawet nie wiem co konkretnie dadzą mi moje wydane pieniądze.

Pocket + Ivona = rewelacja – nowy sposób na konsumpcję treści
Jak pisałem przy okazji audiobooków, początkowo w ogóle nie mogłem się do tego rodzaju „słuchanej” konsumpcji treści przekonać. Miałem kilka audiobooków i bardzo długo nie mogłem się do nich zabrać. Kiedy jednak przełamałem uprzedzenia, okazało się, że jest to rewelacyjny sposób na przyjemne spędzenie czasu, który wcześniej mijał mi bezproduktywnie i często w nerwach ze względu na poczucie jego niewykorzystania – w korkach itp. Jeżeli jesteście ciekawi szczegółów, zapraszam do wcześniejszego wpisu o audiobookach.

Zabawa w piaskownicy, czyli eksperymenty fizyczne
Program, który chcę polecić, nadaje się równie dobrze do zabawy i miłego spędzenia czasu, jak i do zastosowań edukacyjnych. W jednym zdaniu można opisać go tak: symuluje fizykę występującą w prawdziwym świecie, a co z nią zrobimy zależy już tylko od nas.

Uważasz, że audiobooki nie mogą równać się papierowym książkom? To tekst specjalnie dla Ciebie!
Jeśli nie możesz przekonać się do audiobooków, to doskonale Cię rozumiem. Od czasu kiedy wszedłem w posiadanie kilku audiobooków, do momentu kiedy przesłuchałem którykolwiek z nich w całości minęły ze dwa lata. Czemu tak długo to trwało? Bo nie mogłem się przekonać do idei, że ktoś mi czyta książkę. Nadaje jej własną interpretację. Kojarzyło mi się to z czytaniem bajek małym dzieciom. Ludzie dorośli sami czytają książki. Jak się okazuje, nie ma to nic wspólnego z prawdą.