
Elektryczne motocykle dla młodzieży… i nie tylko
Będąc nastolatkiem, całe wakacje spędzałem jeżdżąc motorynką. Zabawa była przednia. Raz na zawsze oswoiłem się z jazdą na motorze. Był tylko jeden problem, motorynka bardzo hałasowała, zwyczajem silników o niedużej pojemności wchodząc na wysokie obroty. Wszyscy mieli dość tego hałasu, który robiłem od rana do wieczora każdego dnia. Szkoda, że wówczas nie było czegoś takiego jak motory OSET, napędzane elektrycznie.
Kiedy pierwszy raz zobaczyłem film z motocyklem OSET w roli głównej zrobił na mnie duże wrażenie. Jego konstrukcja jest prosta, ale przemyślana. Na tylnym kole znajduje się bardzo duża zębatka, która zapewnia, że pojazd będzie miał bardzo dużą moc, ale nie rozwinie dużej prędkości. To w sumie idealna sytuacja dla nauki jazdy i fajnej zabawy. Motocykl wjedzie po wszystkim, a brak mocy byłby znacznie dotkliwszy niż niska prędkość maksymalna. Do tego pomysłowa konstrukcja wzorowana trochę na motorach trialowych, a trochę na rowerach, zapewnia niedużą wagę i dużo miejsca pod tyłkiem na uginanie nóg i tłumienie zeskoków czy wybijanie się do podskoków.
Docelowo OSET oferuje różne modele dla dzieci i młodzieży od lat 2 do maksymalnie 13. Teoretycznie. Praktycznie zobaczcie jakie cuda wyczynia znacznie starszy chłopak na poniższym filmiku. Naprawdę warto obejrzeć. Ja niestety jestem na taki motor dla nastolatka za ciężki, ale gdybym ważył o połowę mniej, to też chciałbym na czymś takim pojeździć. Może kiedyś powstanie model dla dorosłych?
Tak naprawdę to już powstał i zrobił go KTM, jedna z najbardziej znanych marek produkujących motocykle. To już nie jest zabawka, tylko pełnoprawny motocykl. Co prawda możliwości trialowe ma raczej mniejsze, za to szybkość zdecydowanie większą. Na takim cudeńku nawet kawał chłopa się wyszaleje.
Zwróciliście uwagę na cisze jaka towarzyszy tej zabawie? Jak jadą quadowcy czy motokrosowcy przez las czy po ulicy, to słychać ich kilka przecznic dalej. Jak katują swoje sprzęty w okolicy, to jest to naprawdę uciążliwe dla otoczenia. Nic dziwnego, że nie wszędzie są mile widziani, a jest sporo miejsc gdzie w ogóle nie mają wstępu. Tym czasem nawet najcięższe katowanie takiego sprzętu jak na filmie nie jest uciążliwe, nawet jeżeli ktoś obok siedzi i czyta książkę, popijając herbatkę i to jest właśnie piękne. Można się bawić, nie wkurzając otoczenia.
Patrząc na produkty OSET zastanawiam się czemu coś takiego nie powstaje w Polsce? Tu nie ma żadnej kosmicznej technologii rodem z Tesli. To jest naprawdę dość prosta konstrukcja, tylko tyle, że zaprojektowana od podstaw, a nie składana z części od innych pojazdów. Rama i amortyzatory powstały specjalnie na potrzeby lekkiego, elektrycznego pojazdu i na tym koniec tajemnicy. Chciałbym zobaczyć coś takiego produkowane w naszym kraju.
Teraz pozostaje tylko czekać na udoskonalenie wszelkiego rodzaju akumulatorów. Na chwilę obecną są wciąż drogie, ciężkie i mało ekologiczne po zużyciu. Jeśli się to jednak zmieni, to bez bólu zamieniłbym pojazd spalinowy na elektryczny. Ta cisza jest niesamowicie przyjemna.