Recenzja Movie Studio Suite 13 – najlepszy edytor wideo dla ambitnego użytkownika kamery

Aplikacje do edycji wideo mają to do siebie, że wpadają w jedną z trzech kategorii, które mi nie odpowiadają: albo są darmowe i zbyt proste, lub mają złą ergonomię, albo są ze średniej półki, ale wręcz tryskają kreatorami (wizardami) oraz gotowymi szablonami na urodziny i święta (kto robi taki filmy?!), albo są profesjonalnym oprogramowaniem, które spełnia wszystkie możliwe wymagania i jest przede wszystkim kosztowne, a czasami dodatkowo niepotrzebnie, jak dla amatora, skomplikowane. Tym czasem po latach eksperymentów udało mi się znaleźć złoty środek- Movie Studio Suite 13.0

Ponieważ w przypadku takich narzędzi, jak edytor wideo, bardzo wiele zależy od potrzeb i ciężko mierzyć je jedną miarą, najpierw doprecyzuję czego szukałem. Chodziło mi o edytor wideo ze średniej półki, dedykowany użytkownikowi domowemu, a nie profesjonaliście, który jednak nie będzie mnie traktował jak idiotę i nie będzie starał się mnie prowadzić za rękę w każdej możliwej sytuacji, oferując każdą możliwą pomoc, żeby stworzyć piękny film z urodzin, z efektami takimi jak wirtualny tort, latające, kolorowe napisy etc. Mówiąc inaczej, szukałem nieliniowego edytora wideo, skupiającego się na najistotniejszych funkcjach, ale traktującego użytkownika na serio. Coś na kształt profesjonalnego edytora, ale pozbawionego najbardziej zaawansowanych funkcji w znacznie niższej cenie. Okazało się, że znalezienie takiego oprogramowania, mimo dziesiątek produktów na rynku, wcale nie jest proste.

Zrzut ekranu (1)

W przeszłości, jeszcze za czasów analogowych, miałem styczność z Ulead VideoStudio, które później przeszło pod skrzydła Corela. Aplikacja rozczarowała mnie zarówno notorycznym brakiem stabilności, jak i dziesiątkami wizardów. Była skierowana do użytkownika domowego, w pełnym tego słowa znaczeniu – dla Wujka Zdzisia z kamerą u cioci na imieninach. Pierwsze wersje pod skrzydłami Corela nie różniły się zbytnio, bo je również wypróbowałem. Ostatniej wersji nie używałem, więc stabilność mogła ulec poprawie, ale widzę, że grupa docelowa odbiorców się nie zmieniła.

Kolejna przygoda miała miejsce z Cyberlink PowerDirector. Oprogramowanie wypadło przy pierwszym kontakcie znacznie lepiej niż Ulead VideoStudio. Było znacznie nowocześniejsze, wspierało jako jedno z pierwszych technologię kompresji wideo przy pomocy karty graficznej (Nvidia CUDA) i bardziej zaawansowane efekty. I byłoby prawie dobrze, jednak interfejs pozostawał bardzo chaotyczny na skutek pomieszania dużej liczby funkcji z rozmaitymi kreatorami. Poza tym wciąż Cyberlink PowerDirector jest bardziej skupiony na typowo domowym kamerzyście. To byłoby jednak do przeżycia, gdyby czarę goryczy nie przelał brak stabilności – po wielu godzinach zrobiłem projekt, który chciałem wyrenderować i za każdym razem program się na tym wywalał. Pozostało załamać ręce. Nie twierdzę, że każdy ma podobny problem, być może to był wyjątkowy przypadek, ale jak to mówią, pierwsze wrażenie można zrobić tylko raz.

Wreszcie trafiłem na Movie Studio Suite i poczułem się od razu jak w domu. To było to czego szukałem.

Zrzut ekranu (2)

Interfejs Movie Studio Suite (oraz Platinum)

Pierwszą zaletę widać od razu po uruchomieniu aplikacji – jest surowo, ale przejrzyście. Powód jest prosty – Movie Studio Suite wywodzi się wprost od profesjonalnego oprogramowania do edycji wideo Vegas Pro. Interfejs jest w zasadzie ten sam, pozbawiony jedynie bardziej zaawansowanych funkcji. Dlatego można śmiało powiedzieć, że Movie Studio Suite traktuje użytkownika bardzo serio i pod tym względem jest unikatowe na rynku. Podobieństwo do profesjonalnego Vegas Pro pod względem interfejsu jest bez porównania dalej posunięte, niż w przypadku Adobe Premiere Elements w stosunku do profesjonalnego Adobe Premiere Pro. Oprócz braku zbędnych elementów, oznacza to znacznie łatwiejszą przesiadkę na profesjonalne oprogramowanie, jeśli zajdzie taka potrzeba.

Po drugie, w mojej ocenie Movie Studio Suite ma najbardziej intuicyjny interfejs ze wszystkich tego rodzaju produktów na rynku. Przez intuicyjny nie mam tu na myśli, że wszystko dzieje się samo i niczego nie musisz się nauczyć. Warto poświęcić pół godziny na tutoriale wideo dostarczane w zestawie z oprogramowaniem, że zrozumieć postawy, ale gdy je opanujemy, obsługa programu okazuje się przyjazna i bardzo produktywna. Dla przykładu przenikanie dwóch kadrów następuje wówczas, gdy dwa fragmenty wideo nachodzą na siebie nawzajem. Tym sposobem nie dość, że można ten najpowszechniejszy rodzaj przejścia stosować bez sięgania do listy efektów i nie wychodząc poza oś czasu z klipami wideo, to bardzo łatwo kontrolować jak długo trwa przenikanie, bo widać ile nachodzą na siebie dwa fragmenty filmu. Wiadomo też jaka treść się na tym przejściu znajdzie. Dla przykładu w Premiere Pro dwa materiały wideo na jednej lini się po prostu stykają, a przejście jest nakładane na nie z góry i o dziwo, może spowodować, że uwidoczni fragmenty materiału wideo, które zostały wycięte, bo znalazły się tuż za końcem danego paska materiału. Nie mam wątpliwości, że można to kontrolować również w Premiere Pro – nie bez kozery to chyba najpopularniejszy wśród profesjonalistów program. Nie znaczy to jednak automatycznie, że wszystkie rozwiązania w nim zastosowane są optymalne, bo w moich oczach ewidentnie nie są.

Zrzut ekranu (4)

Co ciekawe, Movie Studio Suite (oraz Platinum) posiada dwa tryby widoku – prosty i zaawansowany. Ten pierwszy ukrywa część zbędnych dla początkujących funkcji. Wreszcie, gdyby ktoś chciał edytować wideo na tablecie typu Microsoft Surface, to interfejs jest przyjazny dotykowi, a mimo to nie psuje ergonomii przy obsłudze myszką.

Użytkowanie w praktyce

Korzystam z Movie Studio Suite 13 64 bit od 10 miesięcy. Korzystam zarówno na mocnym komputerze stacjonarnym z 6 rdzeniowym (12 wątkowym) procesorem, 32 GB RAM i GTX 970, jak i na Asusie T100, który ma procesor Intel Atom Z3740 1.33 GHz z budowanym układem graficznym i zaledwie 2 GB RAM, co jest ilością wręcz śmieszną w przypadku edycji wideo. Na tak ekstremalnie różnych konfiguracjach edycja wideo przebiega bez problemu. Jedyną różnią jest oczywiście ekstremalnie różny czas renderowania i zapisu gotowego pliku wideo. O ile wideo 1080p/60 o przepływności 28 Mbit/s na stacjonarnym komputerze renderuje się w mniej niż połowę czasu trwania renderowanego wideo, czyli 5 minutowe wideo renderuje się 2 minuty, o tyle na Asusie T100 ten sam 5 minutowy film renderuje się ponad godzinę, czyli kilkadziesiąt razy dłużej. Mimo wszystko proces przebiega bardzo stabilnie. Przez całe 10 miesięcy aplikacja zawiesiła się tylko raz, na T100, co przy 2 GB RAM uznaje za wynik wybitnie dobry na tle konkurencji z jaką miałem do czynienia i która miała ze stabilnością ciągłe problemy. Pod tym względem jestem naprawdę zadowolony – stabilność i efektywność pracy są dokładnie takie, jak oczekiwałem od tego rodzaju software’u.

Zrzut ekranu (49)

 

Funkcje z jakich nagminnie korzystałem to:

  • Precyzyjne dopasowywanie cięć, oraz przejść do podkładu dźwiękowego
  • Fade in, fade out (zanikanie) wideo i ścieżki dźwiękowej
  • Przełączanie pomiędzy Auto Ripple włączonym i wyłączonym – automatyczne wypełnianie dziur po usuniętym materiale wideo czasem skraca pracę, a czasem lepiej je wyłączyć
  • Dopasowywanie audio z zewnętrznego rejestratora do nagrania wideo
  • Grupowanie elementów, gdy już zostały ze sobą dopasowane
  • Regulowanie głośności ścieżki audio w sposób płynny, za pomocą punktów i krzywych
  • Wykorzystywanie wielu ścieżek wideo i audio jednocześnie
  • Puszczanie tylko jednej ścieżki i wyłączanie pozostałych (solo), lub wyciszanie pojedynczej ścieżki
  • Dodawanie napisów
  • Animowanie przekształceń obrazu czy tekstu za pomocą klatek kluczowych i ustawiania parametrów pośrednich (zmiana rozmiaru i przesuwanie się logo, zoomowanie)
  • Obraz w obrazie
  • Kadrowanie i dopasowywanie mediów do formatu wyjściowego wideo
  • Przyspieszanie i zwalnianie nagrania

Movie Studio Suite to nie tylko edytor wideo

Podobnie jak u innych producentów oprogramowania, edytor wideo można zakupić w kilku różnych wersjach, w tym w zestawach z dodatkowym oprogramowaniem. Dla przykładu najuboższa wersja Movie Studio 13 występuje samodzielnie i nie posiada wszystkich funkcji – ma ograniczenia co do liczby strumieni wideo oraz audio, nie używa akceleracji GPU przy kompresji, nie obsługuje obrazu 3D, oraz przede wszystkim nie ma zaawansowanego trybu edycji. Dwie kolejne wersje, czyli Movie Studio 13 Platinum oraz Movie Studio 13 Suite posiadają wszystkie funkcje, jakie ma do zaoferowania Movie Studio 13, które nie są dostępne w najtańszej wersji, oraz dodatkowe oprogramowanie.

Zrzut ekranu (7)

Ja testowałem najbogatszy zestaw w skład którego wchodziło:

  • Movie Studio 13 Suite –  główny edytor wideo
  • DVD Architect Studio 5 – tworzenie DVD
  • Music Studio 10 – tworzenie muzyki z sampli
  • Audio Studio 10 – edycja audio
  • Vocal Eraser plug-in – pulgin usuwający głos
  • Izotope Audio Enhancer Plug-In

Ponieważ nie wypalam płyt DVD, a wideo publikuje w sieci, nie korzystałem z DVD Architecta, za to pluginy do obróbki, audio, jak i dedykowane oprogramowanie do pracy z dźwiękiem jest zdecydowanie przydatne. Z powodzeniem może zastąpić darmowe Audacity, dając wygodniejszy interfejs i więcej funkcji.

Wszystkim zainteresowanym Movie Studio proponuję wersję Platinum bądź Suite, bo choć różnią się zestawem oprogramowania, dają wszystkie funkcje głównego edytora, a samo Movie Studio 13 nie daje zaawansowanego trybu edycji, co jest dużą stratą.

Szczegółowe porównanie wersji w tabeli można znaleźć tutaj. Polecam również pobranie w pełni funkcjonalnego, 30 dniowego dema, które pozwoli przetestować oprogramowanie przed zakupem i zrobić pierwsze filmy. W momencie gdy testowałem demo Movie Studio, w finalnych plikach nie było nawet znaku wodnego, co jest nagminne w innych wersjach demonstracyjnych.

Zrzut ekranu (9)

Czego mi zabrakło? [aktualizacja 25.04.2017]

Nie ma rzeczy idealnych, to się tyczy tym bardziej oprogramowania. Dodatkowo Movie Studio wywodzi się z profesjonalnego Vegas Pro, a więc pewne cięcia w funkcjach były konieczne. Porównania funkcji w tabeli  można znaleźć w sieci, do jednego linkuję powyżej. Zamiast tego skupię się na tym czego mi brakowało w praktyce, albo co mogłoby być zrobione lepiej.

  • Wideo można przyspieszać i spowalniać maksymalnie czterokrotnie (np. ze 120 do 30 klatek), co czasem może być niewystarczające – nie zwolnimy wideo w 240 klatkach do 30. Nie można też wprowadzić wartości procentowej z palca, chociaż możliwe jest wprowadzenie wartości liczbowej.
  • Brakuje możliwości płynnego regulowania prędkości wideo za pomocą krzywych, tak jak jest to możliwe w przypadku regulowania głośności audio. Jedyna funkcja, która występuje w Vegas Pro, a jej brak w Movie Studio jest dla mnie dotkliwy (przynajmniej na razie)
  • Mało gotowych profili podczas eksportu wideo do pliku. Mamy tylko 5 opcji, z czego jedną dedykowaną wideo  w kontenerze MP4, na potrzeby sieci. W Adobe Media Encoder CC samych profili wideo na potrzeby sieci jest kilkadziesiąt, kilkanaście dla samego YouTube, w tym np. 1080p/60 i 4K
  • Renderowanie wideo 4K oraz 60 fps dostępne tylko w specjalistycznym kodeku Sony XAVC S i dostepne tylko po samodzielnym, ręcznym zbudowaniu nowego profilu kodowania. Niewygodne i kłopotliwe, dla kogoś, kto nie wie jak taki profil przygotować. Przygotowanie materiałów MP4 z 60 fps czy 4K, pod kątem YouTube praktycznie niemożliwe, bez zastosowania dodatkowej kompresji z XAVC S w innym programie
  • Renderowanie podglądu z efektami nie zawsze płynne, nawet na najmocniejszym stacjonarnym PC, co prawdopodobnie wiążę się z brakiem wykorzystania akceleracji GPU podczas edycji (wsparcie GPU można włączyć podczas renderowania) [aktualizacja – w opcjach udało mi się włączyć przyspieszenie GPU dla podglądu, niestety nie zagwarantowało to pełnej płynności przy wszystkich przejściach i zasadniczy problem pozostał] Sytuacja z płynnością podglądu uległa poprawie, być może za sprawą zmiany sterowników. Wcześniejsze problemy nie występują.
  • Brak możliwości dezaktywacji oprogramowania przed przeniesieniem na inny komputer, czy przed formatowaniem dysku. Osobiście nie natrafiłem na problemy z aktywacją na drugim czy trzecim komputerze, ale ile razy będę mógł tak jeszcze zrobić pozostaje dla mnie niejasne

Zrzut ekranu (3)

Podsumowanie

Mimo pewnych braków wymienionych powyżej, Movie Studio Suite jest dla mnie najatrakcyjniejszym oprogramowanie do nieliniowej edycji wideo ze średniej półki, czyli nie będącym profesjonalnym i drogim oprogramowaniem z pełnią wszystkich dostępnych na rynku możliwości. Najważniejsze jest dla mnie, że oprogramowanie traktuje mnie serio, a nie upupia mnie, jakby to powiedział Gombrowicz, oraz działa stabilnie i przewidywalne. Mówiąc krótko – można na nim polegać, co sprawdziłem przez okres 10 miesięcy w najróżniejszych konfiguracjach. Jeśli ktoś traktuje wideo na serio i potrzebuje sprawdzonego narzędzia, które nie posiada wszystkich opcji profesjonalnego oprogramowania, to uważam, że niczego lepszego nie znajdzie (jeśli się mylę, dajcie znać w komentarzach). Inne aplikacje mają znamiona bardziej zabawy z wideo, niż faktycznej pracy z materiałem filmowym.

Jeśli żaden z wymienionych problemów Was definitywnie nie odstrasza, to zachęcam do wypróbowania wersji demonstracyjnej, którą można znaleźć na stronie producenta.

Obecnie rozważam przesiadkę na produkt profesjonalny i po krótkich doświadczeniach z Adobe Premiere Pro skłaniam się mimo wszystko bardziej w stronę Vegas Pro. Moim zdaniem interfejs i workflow w produktach Sony jest po prostu bardziej przemyślany i bardziej efektywny, ale na szersze wnioski dotyczące bardziej zaawansowanych produktów przyjdzie jeszcze czas.

Na koniec jeden z wcześniejszych materiałów stworzonych w Movie Studio Suite, w nagłówku artykułu możecie zobaczyć jak wyglądał ten film w trakcie edycji.