
Audio – potężne choć niedocenione medium
Jeśli zapytam: „z czym kojarzy się Wam utrwalanie wspomnień, łapanie chwili? Jak wracacie do minionych wydarzeń?” to spodziewam się dwóch odpowiedzi – robię zdjęcia, oraz nagrywam filmy. Pewnie nikt nie odpowie – nagrywam dźwięk na dyktafon. Dzieje się tak nie bez przyczyny. Obraz to potężne medium. Znaczenie i popularność wideo w sieci gwałtownie rośnie za sprawą YouTube. Ludzie robią na tej bazie całe kariery. Fotografia jest inspirująca, piękna. Dźwięk zostaje w dużej mierze pominięty. Zupełnie niesłusznie. To właśnie nagranie audio może być niesłychanie poruszające, angażujące, działające na wyobraźnię jak dobra książka.
Rola audio w dzisiejszym świecie
Jaka jest rola audio łatwo się zorientować. Największą popularnością cieszą się serwisy skupiające się na obrazie, jak choćby Instagram, czy nagraniu wideo, tam dominuje YouTube. Wiele osób buduje swoją markę i wykorzystuje ją do utrzymania się. Niektórzy zostają celebrytami, zasłużenie czy też nie, na miarę starych mediów.
Rola dźwięku jest bezsprzeczne drugorzędna względem obrazu. Radia słuchamy głównie w samochodzie i w pracy, gdy leci w tle. Jest one przepełnione wyjątkowo tandetnymi reklamami środków na biegunkę, zaparcie, upławy i grzybicę. Pół biedy tematyka, ale gdy te same reklamy na te same problemy pojawiają się w każdym bloku reklamowym,coraz trudniej powstrzymać się, aby nie wyłączyć odbiornika. Media skupiające się na dźwięku mogą sprawiać wrażenie gorszych, reliktu przeszłości, minionego etapu w rozwoju, który mamy już za sobą.
Całe szczęście, internet dla mediów bazujących na audio przyniósł swobodę doboru zarówno treści jak i czasu ich wysłuchania w takim samym stopniu, a przejście z telewizji na Netflix czy YouTube. Nie trzeba polegać na tym co nam serwują, a w zasadzie nie nam, tylko nieistniejącemu w rzeczywistości kowalskiemu, stworzonemu na bazie statystyk oglądalności oraz wpływu reklamodawców. Można wybrać konkretnego prowadzącego, poruszającego konkretny temat. To spora zaleta. Widać również, że w podcastach reklama ma dużo mniejszy wpływ na publikowane treści, niż w publikowanych w internecie tekstach. Wciąż jednak popularność podcastów ma się nijak do YouTube’a czy Instagrama. Tym bardziej w Polsce, gdzie podcasty są szczególnie mało popularne.
Media oparte na dźwięku to moje wielkie odkrycie
O podcastach (Szybkie wprowadzenie do podcastów) i audiobookach (Uważasz, że audiobooki nie mogą równać się papierowym książkom?) pisałem już na blogu. Jedne i drugie odkryłem stosunkowo niedawno – około 6 lat temu. Początkowo audiobooki uważałem za dziwne, nienaturalne, trudne do przyswojenia. Później moje podejście zmieniło się o 180 stopni. W czasie tych 6 lat przyswoiłem ponad 100 audiobooków i niezliczoną ilość podcastów. Uważam to za największy przełom w mojej konsumpcji treści, zaraz po tym jak nauczyłem się czytać i po możliwości połączenia się z internetem. Ilość dobrej literatury i rozmaitych informacji jakie przyswoiłem tą drogą jest dla mnie nie do przecenienia. Wielokrotnie wspominałem o możliwości słuchania w warunkach,w których ani czytanie, ani tym bardziej oglądanie nie byłoby możliwe. To otwiera zupełnie nowe możliwości, tam gdzie ich wcześniej nie było.
Audiobooki dobrze oddają charakter mediów opartych na dźwięku. Mają one trochę podobny charakter jak książki i bynajmniej nie dlatego, że są czytanymi przez lektora książkami – są doceniane i praktykowane przez stosunkowo niewielkie grono osób, w porównaniu choćby z oglądaniem telewizji, czy YouTube’a. Niby dostępność jest bezproblemowa, niby dystrybucja łatwiejsza niż w formie wideo, ze względu na mniejszy rozmiar, a mimo to popularność znacznie mniejsza. Podobnie jak w przypadku czytania książek i wywiadów, jeśli zawartość jest ciekawa, jej przyswojenie jest bardzo ekscytujące i pouczające. Tak naprawdę w obu przypadkach chodzi o słowo i to co ze sobą niesie.
Nie tylko media ale i osobiste wspomnienia
Teraz dochodzimy do niszy w niszy, ale też do tego co mnie najbardziej ostatnio poruszyło. Nagrania dźwiękowe, o ile są odpowiednio wysokiej jakości, potrafią przywałować wspomnienia jak żadne inne medium. Są wyjątkowe i niepowtarzalne.
Ostatnio słuchałem nagrań dźwiękowych zarejestrowanych na działce. Dosłownie czuć atmosferę lata, słychać nie tylko ptaki, ale owady, szelest trawy i liści pod butami. Słychać dosłownie przestrzeń dookoła. Zamykam oczy i czuje jakby tam był. Czuję to bardziej niż patrząc na zdjęcie czy oglądając film. Pojawia się głos najbliższej mi osoby, której nigdy już nie zobaczę i czuję, jakby stała obok. Słyszę każdy niuans głosu, jestem skupiony na detalach, na niuansach. Na tym czego nie da się zobaczyć, nie tylko na nagraniu wideo, ale również czego nie zarejestrowałbym świadomie własnymi oczami. Zamiast chaosu bodźców, jest tylko dźwięk i daje poczucie obecności niemal jak wirtualna rzeczywistość.
Tutaj pojawia się pytanie: czy zdjęcia i filmy nie spełniają tej roli przywoływania wspomnień jeszcze lepiej? Ja doszedłem do wniosku, że spełniają tę rolę zupełnie inaczej. Uwielbiam fotografię i filmowanie. Jak każde medium, mają swoją specyfikę. Zdjęcie zamraża chwilę ulotną i nieuchwytną. Łapie emocje na twarzy.
Film wymaga montażu, a montaż wymaga świadomego wybrania finalnego efektu, który chcemy osiągnąć. Jest swoistym skrótem myślowym. Oglądanie wspomnień w formie jeden do jednego, w czasie rzeczywistym, nie jest możliwe na większą skalę. Wymaga za dużo uwagi przez zbyt długi czas. Mam też wrażenie, że jeżeli chodzi o formę dokumentalną, pozbawioną zabiegów artystycznych, podkreślających nastrój, obraz spłaszcza przekaz, nie przekazuje wszystkich emocji. Tak jak ekranizacja książki zwykle nie spełni naszych oczekiwań zrodzonych naszej wyobraźni.
Tak jak książka jest wyjątkowa ze względu na to, że sami tworzymy świat, o którym czytamy, przefiltrowując go przez swoje wyobrażenia, tak dźwięki pozwalają nie tylko zobaczyć, jak na filmie, ale przenieść się wewnątrz swoich wspomnień.
Jest tutaj jeden warunek, aby odsłuch był tym o czym piszę – jakość nagrania. Tak jak dobrze wykonane zdjęcie wymaga odpowiedniego sprzętu, wiedzy i kadru, tak jak film wymaga wprawy operatorskiej i odpowiedniego montażu, to samo tyczy się dźwięku. Musi być odpowiednio bogaty w subtelności, akustykę otoczenia, aby przenieść nas w czasie. Problem polega na tym, że wysokiej jakości rejestratory dźwięku są znacznie mniej popularne niż aparaty fotograficzne, a tym bardziej smartfony. Nie wystarczy nagrać dźwięk byle czym, byle jak, aby można było go słuchać z przyjemnością, nie tylko dla przekazywanej słowami treści.
Na równi z małą popularnością sprzętu jest też trudność w dostępie do wiedzy na temat rejestracji dźwięku. Im bardziej próbuję zagłębić się w temat, tym bardziej orientuje się, że zajmuje się tym wąskie grono specjalistów. Poradników jak fotografować i filmować, choćby smartfonem jest od groma. Tutoraile obejmujące nagrywanie dźwięku to rzadkość, a szukanie poradnika składającego się z konkretnego sprzętu w konkretnych okolicznościach jest z góry skazane na niepowodzenie. Jeśli dodać do tego znaczną ilość dezinformacji w postaci audio voodoo, sytuacja robi się jeszcze trudniejsza.
Poświęcę więcej uwagi rejestracji dźwięku
Niemal od początku mojego zainteresowania filmowaniem wiedziałem, że dźwięk spełnia istotną rolę w finalnym efekcie. Widziałem, że nie osiągnę go wbudowanym mikrofonem w żadne z posiadanych przeze mnie urządzeń. Wtedy zdecydowałem się na zakup rejestratora audio. Mimo wszystko dźwięk traktowałem jako zło konieczne – coś czego nie mogę zlekceważyć, ale jednocześnie poświęcę temu tylko tyle uwagi ile muszę, aby osiągnąć co sobie zamierzyłem. Można było to porównać do fotografowania w trybie zielonym – automatycznym. Chciałem efektu, nie kontroli nad całym procesem. Jednak bez kontroli, albo przynajmniej bez świadomości jaką kontrolę oddaję automatowi, nie może być mowy o realizowaniu zamierzonego efektu.
Doszedłem do wniosku, że dźwięk jest czymś fascynującym, wręcz magicznym. Żałuję, że nie nagrywałem więcej i częściej samego audio, również wtedy, kiedy zupełnie nie zamierzałem sięgać po aparat czy kamerę. Nagrywanie dźwięku ma to do siebie, że jest mniej inwazyjne dla obecnych osób niż fotografowanie czy filmowanie. Wszyscy zachowują się bardziej swobodnie.
Zagadnienia z tematyki inżynierii dźwięku stają się moim nowym hobby. Na zupełnie amatorskim poziomie, oczywiście. Dźwięk jest obecnie mocno niedoceniany, jako medium, zupełnie niesłusznie. Moim zdaniem warto, żeby odgrywał bardziej istotną rolę w naszym życiu, zarówno w konsumpcji informacji, jak i w zapisywaniu wspomnień, na podobnej zasadzie jak zdjęcia i filmy.