
Dlaczego wybrałem Sony RX10 jako swój prywatny aparat?
Od dłuższego czasu przymierzałem się do zakupu prywatnego aparatu fotograficznego. To po części motywowało mnie do kolejnych recenzji foto – poznanie kolejnych sprzętów i sprecyzowanie swoich potrzeb na bazie doświadczenia. Najchętniej zdecydowałbym się na RX1 lub RX1R, ale to jednak wydatek poza moim zasięgiem. Drugi w kolejności miała być aparat Sony a6000, ale zanim doczekałem możliwości jego zrecenzowania (a6000 trafił dziś w moje ręce) zdecydowałem się na zakup Sony RX10. Ale jak to? Od pełnej klatki w RX1 przeskoczyłem płynnie do matrycy w zasadzie z kompaktu, mniejszej od APS-C? Ano taka decyzja zapadła i w tym wpisie chciałem się z wami podzielić przemyśleniami, które mnie do tego doprowadziły.
Pożegnalna seria z Sony RX1R – będzie mi go brakowało
To ostatnia seria zdjęć z Sony RX1R. Aparat zwróciłem po testach i nie ukrywam, że będę za nim tęsknił bardziej, niż za jakimkolwiek innym sprzętem, który testowałem. Mam nadzieję, że na najbliższej Photokinie Sony zaprezentuję następcę RX1R, który otrzyma stabilizację, lepszy tryb wideo, być może autofokus hybrydowy i z pewnością WiFi z NFC. Po testach pewnie znowu będzie ciężko się rozstać. Tym czasem prawdopodobnie będę miał możliwość przetestować a6000 w drugiej połowie kwietnia. Dziś też zakupiłem prywatny aparat i nie jest nim, jak zakładałem wcześniej a6000, która nie jest jeszcze dostępna, chociaż to także aparat Sony… ale to temat na osobny wpis. Zainteresowani fotografią mogą przeczytać krótkie podsumowanie wszystkich moich recenzji foto w postaci zbiorczego zestawienia na AntyWeb.

Czy ktokolwiek testuje place zabaw po zrealizowaniu projektu?
Nie jest dobrze narzekać na wszystko dookoła. Ostatnio widzę coraz więcej nowocześnie wyposażonych placów zabaw. Urozmaicone, kolorowe, pełne atrakcji. Jakkolwiek dziwnie to brzmi, za moich czasów piaskownica i pospawana z gazrurek huśtawka to był luksus. Najczęściej kopało się piłkę o ścianę domu lub garażu. Jednak irytuje mnie kiedy te nowoczesne, bogato wyposażone place zabaw są po prostu źle zrealizowane. W efekcie rodzic, zamiast zrelaksować się przez chwile, musi cały czas podsadzać dziecko, asekurować, lub wręcz wpychać na górę. Wystarczyło przez 15 minut po wybudowaniu placu poobserwować bawiące się dzieci, wyciągnąć wnioski i wprowadzić poprawki.