
Lajki i udostępnienia – waluta internetu. Czy proszenie o nie to żebractwo?
Dla wielu twórców, którzy udostępniają swoją twórczość w internecie, kliknięcie „Lubię to!”, dodanie +1, czy udostępnienie to jedyna „zapłata” i korzyść na jaką mogą liczyć – pomoc w promocji bloga, kanału na YouTube, strony internetowej. Jest w okół tego tematu sporo kontrowersji. Zwykle nie lubimy, gdy ktoś wprost doprasza się o udostępnienia i lajki. Z drugiej strony zapominamy o tym, żeby zalajkować materiał, który faktycznie przypadł nam do gustu. Wreszcie jest jeszcze kwestia blokad typu PayPerTwitt.

Na prywatnego bloga zdecydowałem się po dwóch latach pisania w sieci
Dominującym trendem jest prowadzenie prywatnych blogów i stron, a dopiero później próbowanie swoich sił w redakcji bardziej popularnych serwisów. Cóż, u mnie było dokładnie odwrotnie. Pierwszy artykuł opublikowałem prawie trzy lata temu na łamach AntyWeb, a dopiero niedawno zacząłem prowadzić swojego prywatnego bloga. Wychodzi na to, że jestem dokładnym zaprzeczeniem typowej ścieżki od pisania do szuflady i własnego pamiętnika, do pisania dla czytelników. Chociaż do szuflady dalej nie piszę.