
Recenzja Asus MX299Q – mój następny monitor będzie miał proporcje 21:9
Monitor to element zestawu komputerowego, który zmieniamy najrzadziej. Jeden ekran może przeżyć kilka komputerów, do których był podłączony. Z drugiej strony, to właśnie na monitor patrzymy i to monitor wyświetla wyniki pracy procesora i karty graficznej, nie można więc go lekceważyć. Jest kluczem do komfortu pracy i jakości rozrywki. Z nowych trendów najbardziej zainteresował mnie monitor o nietypowych proporcjach 21:9, czyli jeszcze bardziej panoramiczne niż zdąrzyliśmy się przyzwyczaić. Czy takie proporcje mają sens w dobie, gdy większość okien przewijamy pionowo? Czy gry nie będą miały problemów ze wsparciem takich dziwacznych proporcji? Zapraszam do recenzji aby się o tym przekonać.
Po co monitor 21:9 – teoria
Założenia są proste – monitor 21:9 ma zastąpić konfigurację dwu monitorową, pozbywając się jednocześnie zbędnej ramki ekranu na łączeniu. Mówiąc inaczej, zaoferować więcej przestrzeni roboczej, czego nie należy mylić z większa rozdzielczością samą w sobie. Zwiększanie przestrzeni roboczej poprzez zwiększanie rozdzielczości, ale zachowując identyczne proporcje i wielkość ekranu ma swoje ograniczenia. Owszem na ekranie mieści się więcej szczegółów, ale od pewnego momentu elementy interfejsu i napisy stają się tak małe, że nie sposób je komfortowo odczytać. Wówczas stosujemy skalowanie interfejsu i uzyskujemy efekt gładszej czcionki, ale miejsca na okna nie jest znacząco więcej niż przy rozdzielczości powiedzmy 1080p.
Doskonałym przykładem są telefony, rozdzielczość skoczyła od bardzo małych wartości, przez HD, Full HD, na razie na QHD kończąc, ale liczba ikon na ekranie czy ilość informacji na stronie WWW nie zmieniła się dramatycznie. Prawdę mówiąc zmieniła się raczej niewiele. Wraz ze wzrostem rozdzielczości musi się również zwiększać fizyczna powierzchnia ekranu. Ona również może zwiększać się albo zachowując proporcje, albo, jak ma to miejsce w przypadku proporcji 21:9, dodając więcej miejsca tylko po bokach, zachowując wysokość ekranu bez zmian.
Dane techniczne producenta
Poniżej wklejam dane ze strony producenta, aczkolwiek najważniejsze są dwie informacje. Po pierwsze monitor ma matrycę AH-IPS, bez porównania lepszą od matryc typu TN, po drugie rozdzielczość wynosi 2560 x 1080, a więc pionowa rozdzielczość jest identyczna jak w monitorach Full HD, zmianie uległa liczba lini pionowych, co jest związane z faktem, że monitor jest znacznie szerszy niż typowy ekran Full HD.
-
Wyświetlacz
Wymiary matrycy: 29.0″(73.025cm) 21:9 Panoramiczny ekran
Nasycenie kolorów : 100%(sRGB)
Typ panelu : AH-IPS
Rozdzielczość : 2560×1080
Plamka : 0.2628mm
Jasność (maks.) : 300 cd/㎡
Kontrast (ASUS Smart Contrast Ratio) : 80000000:1
Kąty widzenia (CR≧10) : 178°(H)/178°(V)
Czas reakcji : 5ms (Gray to Gray)
Wyświetlane kolory : 16.7M (real 8 bit) -
Cechy Wideo
Technologia Trace Free
Technologia Splendid Video Intelligence
Technologia Splendid Video : 6 wbudowanych trybów (sRGB/Sceneria/Kino/Standardowy/Tryb nocny (Night View)/Tryb gry (Game))
Ustawienia koloru skóry (Skin-Tone) : 3 wbudowanych trybów
Wybór temperatury kolorów : 4 wbudowanych trybów
Korekcja gamma : Tak (obsługa Gamma 2.2/1.8 )
QuickFit (tryby) : Tak (Letter/Alignment Grid/Photo tryby)
Obsługa HDCP -
Cechy Audio
Głośniki stereo : 2 x 3W RMS with Bang & Olufsen ICEpower® -
Wygodne klawisze funkcji
Wybór 6 wbudowanych trybów technologii Splendid Video
Autodopasowanie
Dostosowanie jasności
Regulacja głośności
Wybór wejścia
QuickFit -
Porty I/O
Wejścia wideo : HDMI/MHL, DisplayPort, Dual-link DVI-D
Wejście audio : Mini-jack 3,5mm
Wejście AV : HDMI
Wejścia audio : Mini-jack 3,5mm (tylko dla HDMI i DisplayPort) -
Częstotliwość sygnału
Częstotliwość sygnału cyfrowego : 30~83 KHz(H)/ 50~61 Hz(V) -
Zużycie energii
Włączony : <31.7W*
Tryb oszczędny : <0.5W
Wyłączony : <0.5W
Zasilanie : 100-240V, 50/60Hz -
Projekt mechaniczny
Kolory podstawki : srebrny+czarny
Możliwość pochylenia panela (tilt) : +20°~-5°
Smukły design : Tak -
Zabezpieczenia
Zamek Kensington -
Wymiary
Wymiary z podstawką (Szer x Wys x Grub): 700.2 x 391 x 215.1mm
Wymiary pudełka (Wys x Szer x Grub):814 x 506 x 159mm -
Waga
Waga netto (ok.): 5.5kg
Waga brutto (ok.): 8.1kg -
Akcesoria
Kabel Dual-link DVI
Kabel audio
Zasilacz
Power adapter
Podręcznik użytkownika
Kabe HDMI
Karta gwarancyjna
MHL cable
Budowa, wygląd, wykonanie i ergonomia
Pierwsze co rzuca się w oczy to właśnie wygląd monitora. W końcu musi on stać w jak najbardziej widocznym miejscu, żeby z niego skorzystać. W porównaniu do mojego starego i jakże plastikowego LG W236D, Asus MX299Q prezentuje się wręcz rewelacyjnie. Nigdy nie spodziewałem się, że monitor może spodobać mi się aż tak bardzo jeszcze zanim w ogóle włączę go do prądu. Moje stanowisko pracy nabrało zupełnie nowego wyglądu. Zamiast funkcji stricte utylitarnej, uzyskało również funkcje estetyczną. Bardzo podoba mi się połączenie niewidocznych ramek u góry i po bokach, ukrytych pod jednolitą taflą ekranu, z wyraźną, metalową belką u dołu. Wygląda to jakby ekran był umieszczony pionowo w dolnej ramce. Oczywiście po włączeniu widać również dość wąskie ramki po bokach i u góry ekranu, co nie zmienia faktu, że taki design bardzo mi się podoba.
Solidna jest również metalowa podstawka, która akurat w tym modelu nie ma pivota i jedyna opcja to pochylenie ekranu. Za to pochylenie można regulować bardzo łatwo i precyzyjnie. W moim wspomnianym LG regulacja jest nieprecyzyjna. Ekran najpierw stawia opór, żeby później od razu przesunąć się prawie do końca możliwej regulacji. Taki problem w Asusie nie występuje.
Za to nie jestem fanem przycisków sterujących funkcjami. Symbole są umieszczone na dolnej belce, a przyciski są od spodu. Nie są to jednak tradycyjne przyciski mechaniczne, a działają na zasadzie zbliżeniowej. Często się zdarza, że przesuwając palec w poszukiwaniu właściwej funkcji aktywujemy niechcący sąsiedni przycisk zanim go nawet dotkniemy. Jakby tego było mało, bardzo ciężko reguluje się ustawienia, które mają szeroki zakres regulacji od 1 do 100, np. jasność, kontrast itp. Czasami zbliżenie palca powoduje przeskoczenie od razu o kilka – kilkanaście wartości. Regulacja precyzyjna wymaga wielokrotnego poprawiania w górę i w dół. Potrafi to mocno zirytować. Wolałbym zdecydowanie tradycyjne, wciskane guziki.
Zestaw gniazd jest zadowalający, mamy zarówno HDMI z wsparciem MHL, można więc do ekranu podłączyć urządzenie mobilne, takie jak telefon. Mamy też DisplayPort, a także typowy dla komputerów Dual-link DVI-D. Trochę brakuje portów USB, które mogą ułatwić podłączanie urządzeń, jeśli komputer jest schowany pod biurkiem, mi jednak taka prostota nie przeszkadza. Z wbudowanych głośników nie korzystałem i nie korzystałbym w żadnym innym monitorze. Nie do tego służy ekran, żeby generował również dźwięk.
Podsumowując, z jakości wykonania jestem bardzo zadowolony, gdyby nie przekombinowane i nieprecyzyjne przyciski do regulacji i obsługi OSD. To moim zdaniem największa wada tego ekranu, nie tylko w kategorii ergonomii i budowy.
Matryca – jakość obrazu i kąty widzenia
To co najważniejsze w każdym monitorze, to jakość samej matrycy, a ta wypada moim zdaniem naprawdę bardzo dobrze. Nie mam co prawda profesjonalnej aparatury pomiarowej, więc rzeczowość tego akapitu jest oczywiście ograniczona, ale jako drugiego monitora używałem wcześniej 19 calowego Eizo, również z matrycą IPS, a więc wysoka jakość ekranu nie jest mi obca.
Asus MX299Q nie jest monitorem skierowanym do profesjonalistów, ale wymagania użytkowników znacznie wzrosły przez ostatnie lata. Kiedyś absolutnie każdy laptop, nawet taki za 20 tysięcy, miał kiepską matrycę TN, chociaż monitory IPS istniały również wówczas. Dziś w zasadzie każdy smartfon i tablet, coraz więcej laptopów, posiadają matryce IPS. Nawet Asus T100, kosztujący ok 1,5 tysiąca złotych posiada ekran IPS, to o czymś świadczy.
Bazując więc na moich odczuciach organoleptycznych, nie pomiarach, Asus MX299Q oferuje obraz wysokiej jakości. Podświetlenie matrycy jest równomierne, kąty widzenia są bardzo dobre – praktycznie nie ma znaczenia z której strony patrzymy na ekran. Kolory są przyjemnie nasycone. Uwagi mam zasadniczo tylko dwie. Pierwsza dotyczy skazy wielkości odcisku palca na matrycy, która prawdopodobnie powstała w transporcie lub w inny mechaniczny sposób. Szukałem w internecie i żaden użytkownik tego monitora się na taki problem nie skarżył. Drugi problem do delikatny banding – gdy na ekranie wyświetlony jest gradient szarości, przechodzący płynnie od czerni do bieli, zamiast zupełnie gładkiego koloru widać pionowe pasy. Byłoby to niedopuszczalne w monitorze dla grafika, który kosztowałby wielokrotnie więcej, ale w monitorze generalnego użytku nie jest to poważny problem. Zauważyć go udało mi się jedynie na planszach testowych. Podczas normalnego użytkowania jest to całkowicie niezauważalne po prostu. Warto jednak wspomnieć o tym, gdyby ktoś planował zakup tego monitora specjalnie pod kątem tworzenia grafiki.
Najbardziej uderzyła mnie jakość Asus MX299Q, gdy przesiadłem się z powrotem na mój monitor LG dla graczy, który jest w technologi TN (monitorów IPS o odświeżaniu większym niż standardowe 60 Hz jeszcze nie dawno całkiem nie było). Byłem tak zdegustowany wypranymi kolorami i obrazem zmieniającym się wraz kątem patrzenia nawet przy niewielkich ruchach głowy, czego wcześniej aż tak bardzo nie zauważałem, że dosłownie zacząłem sprawdzać o pierwszej w nocy w jakim sklepie następnego dnia od ręki dostane monitor, który oddaje po testach. Uwierzcie mi na słowo, przesiadka nawet z dobrego monitora TN, na monitor IPS niesie ze sobą kolosalną różnicę w komforcie użytkowania. Powrót do TN jest bardzo bolesny.
Proporcje 21:9 w praktyce
To jest to co mnie skłoniło do wypożyczenia monitora i przeprowadzenia testów. Jak wyglądają korzyści z posiadania monitora o proporcjach 21:9 w stosunku do standardowych proporcji 16:9? Nie będę ukrywał, że choć początkowo nie byłem przekonany, w praktyce nowe proporcje bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły. Zacznijmy od kwestii najbardziej oczywistej czyli od filmów.
Filmy
Filmy kinowe najczęściej mają właśnie proporcje 21:9, a więc na monitorze o takich proporcjach wypełniają cały ekran. Wykorzystana jest cała powierzchnia 29 calowego ekranu, a więc obraz jest po prostu duży. Ponieważ ekran nie jest wyższy i nie ma czarnych pasów, to choć film oglądamy na 29 monitorze, niewiele większym od standardowego, to wrażenie jest takie, jak byśmy oglądali co najmniej na telewizorze 32 calowym, lub większym. Co jednak stanie się gdy puścimy zwykły film Full HD? Ano będą czarne pasy po bokach ekranu, a więc obraz nie będzie ani odrobinę mniejszy niż byłby na ekranie o standardowych proporcjach 16:9. Nie tracimy więc nic, a możemy zyskać wiele. Wniosek, do filmów monitor 21:9 nadaje się świetnie – nic nie stracimy, a możemy zyskać.
Trochę szkoda natomiast, że te zalety tyczą się jedynie filmów odtwarzanych wprost na komputerze. Jeżeli chodzi o strumieniowanie filmów w przeglądarce, z jakiegoś powodu często odtwarzacze webowe sobie nie radzą, w takim sensie, że nawet filmy 21:9 nie wypełniają na całą szerokość ekranu, a co za tym idzie są również czarne pasy na dole i górze wyświetlanego obrazu. Chociaż obraz wciąż jest tak duży, jak byłby na ekranie 16:9, to zmarnowany potencjał aż kłuje w oczy. Nie jest to wina monitora oczywiście.
Gry
Kolejno przyszła pora na gry. Tutaj obawiałem się, że niewiele tytułów będzie wspierało niestandardowe proporcje i niestandardową rozdzielczość. Obawiałem się także zniekształcenia obrazu, poprzez rozciągniecie go na monitorze. Ponownie, nic takiego nie miało miejsca. Na kilkadziesiąt tytułów, które testowałem, były tylko 2 czy 3 gry, które nie wspierały rozdzielczości 2560 x 1080. Reszta, bez względu na to czy to były tytułu AAA, typu GTA V, czy małe tytuły indie, wspierały monitor w pełni. Co istotne, te gry, które nie obsługiwały proporcji 21:9 po prostu zostawiły czarne pasy po bokach, czyli tak jak w filmach, nie się nie traciło względem ekranu Full HD, co najwyżej sporadycznie można było nic nie zyskać. Znacznie częściej samo menu nie było dostosowane do nietypowej rozdzielczości, ma to jednak marginalne znacznie.
Ważne są również wrażenia z gier. Nie powiedziałbym, żeby szersze pole widzenia dawało mi istotną przewagę w grze, np. w strzelance, jak to reklamują niektórzy producenci. Jeśli miałem jakąś przewagę, to była ona dla mnie raczej nieodczuwalna. Za to gra się po prostu przyjemniej. Imersja jest większa, bo gra wypełnia większą część pola widzenia gracza. Poczucie zagłębienie się w świat gry jest większe. Nie jest to może jakaś dramatyczna różnica, ale wystarczające aby sprawić mi dodatkową przyjemność z gry i abym pomyślał właśnie o takim monitorze przy najbliższym zakupie.
Jest jeszcze jedna bardzo istotna kwestia – wydajność. Jeżeli ktoś chce grać na maksymalnych detalach w rozdzielczości 2560 x 1440, czyli w 2K, to pojedyncza karta graficzna tego dzisiaj nie umożliwia, chyba, że mówimy o skandalicznie drogim Titanie. O 4K nawet nie ma co mówić. Co jednak ciekawe, w stosunku do 1920 x 1080 nie zauważyłem żadnego spadku wydajności na monitorze 2560 x 1080. Oczywiście jakiś spadek musiał być, skoro karta graficzna musiała wygenerować więcej pikseli, jednak był na tyle nieduży, że nawet mając wyświetloną ilość klatek na sekundę ciężko było wychwycić o ile wydajność spadła. Mówiąc jeszcze prościej, w każdą grę w którą mogłem grać na ultra na GTX 970, mogłem również grać płynnie i komfortowo w przypadku monitora 21:9, bez obniżania ustawień i bez utraty płynności.
Programy i pulpit
Ostatnia kwestia to programy i praca w systemie. Jeżeli chodzi o profesjonalne i półprofesjonalne aplikacje typu Photoshop czy Sony Video Studio, to zgodnie z przewidywaniami nie ma najmniejszego problemu. Po prostu mamy znacznie więcej miejsca na okna i palety narzędzi po bokach otwartego obrazu, a w przypadku edycji wideo widoczny jest znacznie dłuższy pasek time line, można wiec zmniejszyć częstotliwość jego przesuwania, przybliżania i oddalania. Poprawia się produktywność. Co prawda miejsca nie jest tyle co na dwóch monitorach Full HD, ale moim zdaniem rozwiązanie jest wygodniejsze od poprzedniej konfiguracji jakiej używałem, czyli 23 calowy monitor Full HD oraz drugi monitor 19 calowy o rozdzielczości 1280 x 1024. Brak ramki po środku jest wygodniejszy, chyba, że np. wykorzystujemy jeden ekran do pełnoekranowego podglądu wideo, albo jeden monitor mamy w układzie poziomym, a drugi w układzie pionowym, wówczas dwa monitory mogą mieć uzasadnienie. W innym wypadku stawiam na monitor 21:9.
Zasadniczo jedynym miejscem, w którym można odczuć pewną dziwaczność proporcji 21:9 jest systemowy pulpit i przeglądarka WWW. Mamy wówczas nienaturalnie dużo miejsca po bokach, a nie każde okno jest w stanie wykorzystać szerokość ekranu, Dla przykładu strony WWW tego zazwyczaj nie robią, chyba, że mamy do czynienia z galerią i zasadniczo dobrze, że tego nie robią. Czytanie tekstu w tak długich liniach nie jest ani wygodne, ani szybkie, ani przyjemne. Dlatego po otworzeniu strony WWW mamy pionowy pasek tekstu i dużo przestrzeni po bokach. Trochę jak w Google+, gdy ustawimy widok pojedynczej kolumny. Oczywiście problem znika natychmiast gdy chcemy wykorzystać dwa lub więcej okien obok siebie. Kopiowanie plików między folderami, pisanie dokumentu w jednym oknie i zerkanie na treść maila czy strony WWW w tym samym czasie to przyjemność i pozwala znacznie poprawić efektywność pracy. Pewna niezręczność ma więc miejsce tylko gdy korzystamy z jednego okna, ale z czasem udało mi się do tego przyzwyczaić i nie odbieram tego jako istotną wadę.
Podsumowanie – mój następny monitor będzie miał proporcje 21:9
Jak łatwo wywnioskować z powyższego akapitu, monitor o proporcjach 21:9 zdecydowanie przypadł mi do gustu. Lepiej się na nim ogląda filmy, lepiej gra i pracuje. Daję zbliżone korzyści co dwa monitory, ale zajmuje mniej miejsca na biurku i łatwiej go wykorzystać, dzięki braku łączenia dwóch osobnych paneli. Jeśli mówimy o przyzwoitej jakości monitorze o generalnym zastosowaniu, taki ekran jest też tańszy niż dwa podobnej klasy monitory 16:9. W przypadku moich zastosowań sprawdził się wyśmienicie. Jestem niemal pewien, że mój następny monitor będzie miał własnie ultrapanoramiczne proporcje kinowe 21:9. Za sprawą testu bardzo się do tego pomysłu przekonałem.
Co się tyczy samego monitora Asus MX299Q, to bardzo podobał mi się jego wygląd, jakość matrycy oraz stosunek jakości do ceny. Całkowicie nie podobały mi się przyciski regulujące parametry, które doprowadzały mnie do szewskiej pasji momentami… ale nic straconego. Okazuje się, że w ofercie Asusa jest drugi model o symbolu PB298Q. Ma identyczne parametry, jak recenzowany MX299Q, a więc matryca, która przypadła mi do gustu, powinna być identyczna. Inna jest natomiast konstrukcja. Monitor ma dodatkowo płynną regulacje wysokości, pivot, oraz tradycyjne przyciski z przodu obudowy. Nie prezentuje się wizualnie równie elegancko, ale za mniej niż 100 zł dopłaty dostałbym wszystko to, czego brakowało mi w recenzowanym MX299Q i trochę więcej. Przebolałbym więc wygląd na rzecz praktycznych rozwiązań.
Jeśli w najbliższym czasie nie zmieni się technologia, a karty graficzne nie pozwolą na granie w 4K z palcem w nosie, to właśnie starszy brat Asus MX299Q, czyli Asus PB298Q będzie prawdopodobnie monitorem, który kupię.
Więcej informacji na stronie producenta.