
Recenzja Traxxas E-Revo Brushless
E-Revo w wersji bezszczotkowej, to wieloletni flagowy model jednego z największych i najbardziej uznanych producentów modeli zdalnie sterowanych – Traxxas. To bardzo ciekawa konstrukcja, która posiada niedoścignioną liczbę możliwych ustawień i modyfikacji sposobu prowadzenia, ale też jeden z droższych na rynku. Sam Traxxas E-Revo Brushless posiadam od ponad półtora roku i postaram się wyłuszczyć zalety i wady tego modelu.
O którym dokładnie modelu mówimy?
Traxxas ma w swojej ofercie 5 zasadniczychodmian Revo, nie licząc kolejnych odświeżonych edycji, więc można się nie co pogubić. Po pierwsze są dostępne dwie wielkości: 1:16 i 1:10, której de facto bliżej rozmiarami do skali 1:8. Pośród mniejszych modeli w skali 1:16 mamy wersje elektryczną szczotkową, czyli najtańszą ze wszystkich, kosztującą ok 1100 zł, elektryczną bezszczotkową, kosztującą 1600 zł. Następnie przechodzimy do ponad dwukrotnie większych modeli 1:10, gdzie mamy wersję szczotkową kosztującą około 2 tysiące złotych, spalinową kosztującą niecałe trzy tysiące złotych i wersje bezszczotkową, najdroższą, kosztującą 3200 zł lub więcej. Recenzja dotyczy tego ostatniego modelu – elektrycznego, bezszczotkowego, w skali 1:10, który nosi numer Traxxas 56086-3.
Cyfra 3 na końcu oznacza rewizję, czyli poprawione wydanie. Moje jest trzecie. Jedną z rzeczy, którą poprawili względem poprzednich, jest układ napędowy, który został uszczelniony i nie jest dla niego groźna woda z kałuż, deszczu czy śniegu. Wcześniejsze modele tego nie miały i znam jedną osobę, która spaliła ESC tylko jeżdżąc po mokrej trawie w starszym modelu – usterka na 800 zł.
Obecnie na rynku jest jeszcze nowsza wersja Traxxas 56086-4, która dodatkowo posiada system kontroli trakcji TSM. Ułatwia ona utrzymanie kierunku na śliskiej nawierzchni i jest z pewnością miłym dodatkiem, który się zdecydowanie przydaje, a jednocześnie można płynnie regulować siłę ingerencji, jak i całkowicie TSM wyłączyć. Praktycznie wszystkie najnowsze modele Traxxasa posiadają TSM. Można też dokupić zestaw składający się z aparatury (pilota – kontrolera) i odbiornika, w którym znajdują się dodatkowe czujniki TSM. Jednak taki zestaw to wydatek ok. 500 zł, więc jeśli jest opcja kupna modelu od razu z TSM, to jest to bardziej opłacalne wyjście.
Wracając do pozostałych dostępnych modeli. E-Revo 1:10 w wersji elektrycznej, szczotkowej odradzam – to za duży model, z zbyt dużymi kołami i napędem na 4 koła, aby silnik szczotkowy mógł go sensownie napędzić. Model będzie się przegrzewał, męczył i nie da nawet połowy frajdy co model bezszczotkowy. Lepiej wówczas zdecydować się na inny model, albo nawet innego producenta. To samo dotyczy modelu spalinowego – dla mnie modele spalinowe, to kwestia przeszłości – polecam tylko znawcom i koneserom tematu spaliny.
Jeśli chodzi o mniejszą wersję w skali 1:16 to oczywiście zachowuje się zupełnie inaczej niż duży model. Jest tańsza i znacznie łatwiejsza w transporcie. Jak wszystkie mniejsze modele, nie pojedzie w ogóle w wielu miejscach, gdzie większy model będzie śmigał bez zająknięcia, np. po trochę wyższej trawie, po lesie, ziemi z grudami itp. Wciąż jednak wolałbym E-Revo 1:16 w wersji bezszczotkowej, niż większe, ale szczotkowe Revo. Zalety i wady większych i mniejszych modeli szczegółowo omawiam w poradniku.
Najważniejsze parametry modelu
- Prędkość maksymalna na bateriach z zestawu to ok. 56 km/h (65 km/h po zmianie zębatki)
- Prędkość maksymalna na najmocniejszych, akceptowanych bateriach 105 km/h
- Akceptuje baterie LiPo 2x2S (razem 4S – 14,8 V) lub 2x3S (razem 6S – 22,2V)
- W zestawie są 2 baterie NiMh ID o pojemności 3000 mAh i napięciu 8,4V każda
- Ma stały napęd na 4 koła, bez centralnego dyferencjału (2 dyferencjały, po jednym na każdą oś)
- Koła mocowane są na standard Hex 17 mm
- TQi – telemetria, wysyła informacje o napięciu baterii, obrotach silnika, temperaturze silnika do aparatury, a ta za pomocą Bluetooth do aplikacji na smartfonie. Pozwala również na ustawienia parametrów takich jak czułość przepustnicy, siłę hamowania, itp. za pomocą aplikacji.
Co mi się w Traxxas E-Revo Brushless podoba
Uniwersalność
E-Revo jest modelem, który nadaje się prawie na każdy teren i prawie do każdego zastosowania. Może poradzić sobie zarówno na wymagającym torze, na hopkach i w jeździe terenowej. Może zachowywać się niemal jak rasowy Truggy, albo jak typowy Monster-truck. Liczba scenariuszy, w któych Revo się spisze jest zaskakująco długa i wszechstronna, a to za sprawą…
Ilość ustawień jest bezkonkurencyjna
Większość modeli na rynku została zaprojektowana w określony sposób i na tym koniec. Modyfikacje ograniczają się do przesunięcia mocowań amortyzatorów. Inne modyfikacje albo wymagają zakupu innych części, albo w ogóle nie są możliwe, bez ręcznego dłubania i dorabiania elementów. Traxxas E-Revo Brushless jest tego przeciwieństwem. Pod względem możliwych regulacji, nie ma sobie równych – po prostu.
Można regulować wysokość modelu i skok zawieszenia, mocując popychacze w jednej z trzech pozycji. Oznacza to, że odkręcenie jednej śrubki (dla każdego koła) pozwoli model albo obniżyć, albo podwyższyć, co odpowiednio uczyni go albo mniej wywrotnym, albo lepiej radzącym sobie w trudnym terenie.
W zestawie z modelem znajdują się alternatywne dźwignie zawieszenia, oraz twardsze sprężyny, przystosowane do dłużnych dźwigni. Pochodzą one z modelu Summit i zwiększają skok zawieszenia o jedną trzecią, z 90 do 120 mm. Oznacza to, że bez żadnych kosztów, sięgając do części z zestawu, możemy przekształcić Revo z modelu typowo sportowego, na model ekstremalnie terenowy, którego zawieszenie łyka duże kamienie i korzenie aż miło patrzeć.
To jednak nie koniec opcji dotyczących zawieszenia. Można dokupić dźwignie zawieszenia, które zmieniają charakterystykę ugięcia z liniowej, na bardziej progresywną. Są trzy stopnie progresywności do wyboru, z czego jedna montowana fabrycznie i dwie opcjonalne. Użytkownik ma do wyboru 11 sprężyn do amortyzatorów o różnej twardości z czego 4 w zestawie – 7 dla standardowego skoku zawieszenia i 4 dla powiększonego. Nie mówiąc o tym, że naprężenie tych sprężyn można regulować śrubą dociskową. W samych amortyzatorach można wymienić element odpowiadający za siłę tłumienia, jak i gęstość oleju, ale to akurat jest dostępne w wielu modelach. Na razie omówiliśmy tylko zawieszenie.
Bez zmiany części można płynnie regulować zbieżność kół (toe-in, toe-out), czyli ich wychylenie na zewnątrz lub do wewnątrz auta. Można też płynnie regulować nachylenie kół (camber), a nawet wyprzedzenie sworznia zwrotnicy (caster) w 5 zakresach co 2,5 stopnia od 5 do 15 stopni. Wreszcie, sięgając jedynie do części dostarczonych z modelem, można zmniejszyć promień skrętu. W zestawie jest też dodatkowa, mniejsza zębatka odbiorcza, oferująca wyższą prędkość maksymalną.
Podsumowując kwestię ustawień – można wyjąć Revo z pudełka i po prostu cieszyć się jazdą. Kiedy się już nacieszymy, można bez wydatków zmienić właściwości jezdne, albo precyzyjnie dostosowując je do potrzeb, albo diametralnie zmieniając, przekształcając auto w coś zupełnie innego niż początkowo. Nie znam drugiego modelu, który miałby tyle dostępnych opcji, z czego większość bez dokupywania części i narzędzi.
Mała karoseria, duże koła o szerokim rozstawie to (prawie) same plusy
Choć szeroko rozstawione, wystające poza obrys karoserii koła nie nadają modelowi realistycznego wyglądu, to jest to rozwiązanie bardzo praktyczne. Po pierwsze model jest bardzo stabilny. Prawie nie wywraca się na plecy. Jedyny stabilniejszy rodzaj modelu to pełnoprawne, ale mniej uniwersalne buggy.
Po drugie brud, wodę i błoto koła wyrzucają w powietrze, nie pod karoserię, jak np. w Slashu. Revo bez dodatkowych zabezpieczeń jest zazwyczaj czyste w środku, najwyżej zakurzone.
Po trzecie, duże, masywne, koła, które nie zmieściłby się pod karoserią, zarówno ułatwiają jazdę w trudnym terenie, jak ich bezwładność bardzo znacząco ułatwia kontrolę nad modelem w powietrzu, pozwalając ustawić się pod właściwym kątem do lądowania, albo zrobić fikołki w powietrzu, tzw. back flip lub front flip. Dlatego model jest bardzo przyjazny w prowadzeniu i daje szeroki wachlarz możliwości.
Nieduża karoseria minimalizuje także wpływ pędu powietrza i wiatru, co jest istotne zwłaszcza podczas dużych skoków.
Układ napędowy, prędkość i moc
Układ napędowy to oczywiście jeden z kluczowych elementów modelu i jednocześnie najdroższy zestaw części. Ten zastosowany w Revo, choć oklejony naklejkami Traxxasa, został stworzony przez liderów napędów bezszczotkowych – Castle Creations. Konkretnie jest to zestaw Mamba Monster, przeznaczony do modeli 1/8. Sam zestaw napędowy, czyli elektroniczny regulator obrotów ESC wraz z silnikiem kosztuje ponad 1500 zł. Czemu aż tyle, skoro mniej markowe zestawy można kupić za mniej niż połowę tej kwoty? Odpowiedź jest prosta – jakość i kultura pracy.
ESC nie ma opóźnień w reakcjach na polecenia użytkownika, nie dławi się. W każdej chwili dostępna jest pełna moc, bez cienia zawahania. Możliwa jest bardzo szczegółowa konfiguracja, zarówno za pomocą aplikacji na smartfon, jak i za pomocą specjalnego złącza podłączanego do komputera – Castle Link.
Najważniejsze jednak, że układ napędowy, mimo wielkości modelu, nie przegrzewa się. Nawet podczas długotrwałej pracy na pełnych obrotach, w upalny dzień. Podczas gdy praktycznie wszystkie modele znajomych, różnych producentów, od czasu do czasu potrzebują chwili przerwy, żeby ochłonąć, bo ESC, aby się nie spalić, obniża osiągi auta o połowę, napęd w Traxxas E-Revo Brushless jest ledwo ciepły. Nawet inne modele Traxxasa, takie jak Slash czy X-Maxx potrzebują dodatkowego chłodzenia, dołożonego przez użytkownika. Tym czasem w Revo jest duży zapas akceptowalnej temperatury. Nawet jazda w wysokiej trawie, czy na plaży, nigdy nie spowodowała w moim modelu przegrzania. Dla niedoświadczonego modelarza, to może być trudny do zauważenia niuans, ale różnica w klasie napędu dla bardziej doświadczonych i wymagających osób jest spora. Z resztą co tu dużo mówić, koledzy robią przerwę, a ja śmigam dalej.
Napęd zapewnia również odpowiednią moc i prędkość. O prędkości pisałem w parametrach – przy zasilaniu LiPo 6S i zmianie zębatki przekracza 100 km/h. W większości przypadków ciężko znaleźć teren do tak szybkiej jazdy i w pełni kontrolować model. Moment obrotowy przydaje się znacznie częściej i w zasadzie nie da się tego modelu zdusić, chyba, że ktoś bez pojęcia i wyczucia, będzie próbował jechać przez nie skoszone pole zboża.
Wytrzymałość i bezawaryjność
Oczywiście każdy model można zniszczyć, gdy z prędkością przekraczającą 60 km/h wjedziemy w ścianę, krawężnik czy odpowiednio duży kamień. Przez wytrzymałość mam tu na myśli awarie podczas w miarę normalnego użycia, czyli choćby pechowe lądowanie przy dużym skoku.
Jak mówiłem przy innej okazji, dobre tworzywo sztuczne w modelu wytrzyma często więcej, niż metal – odkształci się, zaabsorbuje energię, nie przeniesie jej na inne elementy konstrukcji i wróci do swojego normalnego kształtu. Ciężko uwierzyć, że podczas tego pechowego lądowania wahacz wygiął się, ale nie pękł. Gdyby się nie wygiął, coś musiałoby się uszkodzić – jak nie wahacz to koło, albo mocowanie wahacza.
Przez niecałe dwa lata w Revo popsułem jedną półoś, jedną zębatkę odbiorczą, i dwa plastikowe uszka na końcu amortyzatora. Wyrobiły się też dwa snapy na końcu popychacza. Suma napraw nie przekroczyłaby 80 zł. Oczywiście wyrobiły się również gumowe osłonki i prędzej czy później będzie konieczne wymienienie łożysk. Karoseria też ma swoje lepsze dni za sobą.
W modelu jest wiele elementów, które dodatkowo go chronią. Zderzaki są umieszczone na dystansach, które się uginają i absorbują energię. Przy upadkach na plecy bardzo pomocny jest spojler. Poziomo leżące amortyzatory są praktycznie niepodatne na skrzywienie i bezpośrednie uderzenie. Akumulatory są schowane w kieszeniach i całkowicie chronione przed wypadnięciem, przebiciem lub uszkodzeniem przez zębatkę. Trzeba się mocno postarać, albo mieć pecha, żeby faktycznie coś zepsuć.
Dostępność części zamiennych i ogólna jakość
Traxxas szczyci się jedną z najlepszych dostępności części zamiennych na świecie, w tym również w Polsce. W Warszawie znajduje się hurtowania, która 90% części do wszystkich modeli ma na stanie, pod ręką. Dostępność części można sprawdzić on-line. Oznacza to, że ja mogę mieć potrzebne elementy jeszcze tego samego dnia, a ktoś z poza Warszawy najdalej w ciągu dwóch dni. Nie ma potrzeby ściągania części zza granicy.
Traxxas, choć nie jest tani, oferuje wysoką jakość produktu, nie tylko w sensie bezawaryjności. W śród znajomych wielokrotnie zdarzało się, że aparatura zdalnego sterowania szwankowała, traciła zasięg, miała zakłucenia. Osobiście nigdy nie spotkałem się z żadnym problemami w modelach Traxxasa. Model nigdy nie stracił zasięgu, ani nie maił innych problemów. Zarówno Revo, Slash, jak i Traxxasy znajomych. Nie mam dostępu do statystyk na bazie setek modeli, ale na bazie mojego doświadczenia, Traxxas oznacza najmniejszą szansę na potencjalne problemy.
Na co trzeba w Traxxas E-Revo Brushless zwrócić uwagę
Fabryczne koła to pomyłka
Nie znam żadnego modelu zdalnie sterowanego, który fabrycznie byłby wyposażony w koła, a zwłaszcza opony, których nie da się łatwo zastąpić lepszą wersją, zyskując na przyczepności, kontroli, przyspieszeniu i tak dalej. Jednak koła w Revo, choć prezentują się ładnie, są wybitnie złe.
Po pierwsze, w moim wypadku już po pierwszych kilku jazdach jedna opona się rozkleiła, a druga miała dziurę. Spowodowało to nasypanie się piasku do środka, który był przyczyną bardzo silnego bicia. Po prostu tandeta. Jakby tego było mało, to właśnie koła są prawdopodobną przyczyną uszkodzeń półosi napędowych – mają zbyt dużą masę i powodują pęknięcia. Teoria jest o tyle prawdopodobna, że półoś pękła mi raz, na fabrycznych kołach, chyba na drugiej jeździe, a na innych kołach ani razu przez prawie dwa lata. Inni użytkownicy Revo w sieci zauważyli podobny efekt.
Nie muszę chyba nikogo przekonywać, że niemal natychmiastowa wymiana kół w cenie około 400 zł za komplet 4 sztuk, po zakupie modelu za przeszło 3 tysiące, to spory coś. Z drugiej strony taki zakup nie tylko poprawi osiągi modelu, ale także zmniejszy ryzyko awarii układu napędowego. Innymi słowy, korzyści są naprawdę duże, szkoda, że wiążą się z dodatkowym, sporym wydatkiem.
Według mojej wiedzy, absolutnie najlepszym modelem kół są Pro-Line Badlands 3.8 na obręczach Desperado 17mm. Spisują się rewelacyjnie. Można je kupić w Polsce, ale znam tylko jeden sklep, w którym są dostępne.
Pakiety muszą pasować
Zastosowanie dwóch kieszeni, z dwóch stron auta ma konkretne zdanie – odpowiednie zabezpieczenie pakietów zasilających i równe rozłożenie wagi modelu. Praktycznie nie ma szans, aby pakiet w Revo się uszkodził lub wypadł. Dla przykładu w Arrma, gdzie pakiet montuje się na rzepy, u kolegi doszło do pożaru w pierwszym dniu po zakupie, bo pakiet się przesunął i przepiłowała go zębatka centralnego dyferencjału, co spowodowało zwarcie i później płomienie. Takie rzeczy w Traxxas E-Revo Brushless nie mogą mieć miejsca. Jest to więc zasadniczo zaleta, nie wada, ale niesie konkretne ograniczenia.
Pakiet musi być dopasowany do przestrzeni na niego przeznaczonej. Gdy będzie za duży, nic nie da się zrobić. Po prostu się nie zmieści, podczas gdy w innym modelu można włożyć niemalże wszystko i zapiąć na rzepy. Dotyczy to zwłaszcza pakietów 3S, które zazwyczaj są grubsze.
Dodatkowo nie ma opcji, aby włożyć pojedynczy pakiet 4S lub 6S, który łatwiej naładować, bo nie trzeba go podpinać do ładowarki na raty, dwukrotnie. To po prostu muszą być dwa pakiety, dopasowane rozmiarem. Jest to kłopotliwe, ale jest też bezpieczne.
Cena – można kupić podobne auto znacznie taniej
To zastrzeżenie dotyczy Traxxasa, ale Revo w szczególności. Za jakość się płaci, ale cena jest po prostu wysoka, zwłaszcza jak kurs dolara jest niekorzystny. Nie da się kupić modelu, który ma tyle możliwości regulacji i jest taki bezproblemowy jak Revo, tylko taniej. Jednak godząc się na pewne kompromisy można kupić o jedną trzecią taniej auto o bardzo zbliżonych osiągach, czy nawet jeszcze trochę mocniejsze.
Dla przykładu, Arrma Kraton nie ma tylu regulacji, ma bardzo słabe serwo, które pada po pierwszych kilku jazdach, a kolega musiał oddać radio Arrmy do serwisu. Trzeba też uważać na mocowanie baterii. Nie ma też magazynu części w Polsce, na sprowadzenie części trzeba czasem czekać kilka tygodni. Napęd jest z gatunku tych tańszych, chińskich i czasami odczuwalne jest opóźnienie. Jednak poza tym to super pancerny model, odporny na ogromne wręcz skoki i podczas spotkania z Revo na torze, nie będzie mu ustępował.
Innymi słowy, nie jest tak, że w Traxxas płaci się tylko za markę. Model jest lepszy, bardziej konfigurowalny. Po prostu nie jest jedynym wyjściem i można znaleźć propozycje o lepszym stosunku możliwości do ceny.
Nie wygląda jak prawdziwe auto
Traxxas E-Revo Brushless z pewnością może się podobać. Wygląda agresywnie, sportowo. Na pewno jednak nie wygląda jak miniatura auta istniejącego w rzeczywistości. Niestety Traxxas w ogóle nie ma takich modeli, naśladujących prawdziwe pojazdy, w swojej ofercie. Dlatego, czasem nawet trzykrotnie tańszy Slash na nagraniu wygląda lepiej od Revo, bo bardziej przypomina to, co można zobaczyć w telewizji, na kanałach sportowych, czy na relacjach z rajdu Paryż-Dakar. Jednak nawet Slash wyglądem blednie przy Axial Yeti Score, który ma więcej detali i wygląda bardziej realistycznie.
Jak pisałem wyżej, dzieje się tak nie bez powodu. Auta RC rządzą się innymi prawami, mają inne ograniczenia i Revo zawsze będzie miało lepszą stabilność i większą kontrolę w locie, niż modele wyglądające jak prawdziwe. Co nie zmienia faktu, że na zdjęciach i filmach, modele naśladujące prawdziwe pojazdy prezentują się rewelacyjnie i dają w ten sposób wiele satysfakcji. Tego w Revo nie znajdziemy.
Brak klasy w zawodach – uniwersalny, ale nie wyspecjalizowany
To nie tyle wada modelu, raczej istotne zastrzeżenie. Jeśli planujesz się ścigać, najistotniejsze jest jakie trasy są w pobliżu i jakie klasy auta się tam ścigają. Tak jak nie ma sensu przyjeżdżać na tor formuły 1 autem WRC, tak samo jest w modelach. Aby się ścigać, trzeba spełnić szereg wymogów i mieć z kim jeździć.
Dla Revo na 99% nie będzie odpowiedniej klasy, bo to zasadniczo nie jest auto typowo zawodnicze. Po drugie, jeśli mówimy o wyspecjalizowanym narzędziu do wygrywania zawodów, są auta do tego lepsze. Revo jest super do tzw. bashingu, zabawy koło domu, zabawy na torze, skakania. Jednego dnia można je skonfigurować stricte na tor, drugiego na jazdę w trudnym terenie. Jednak uniwersalne auto nie jest jest dla zawodników. Zastanów się więc czy chcesz się ścigać.
Podsumowanie
Traxxas E-Revo Brushless kupiłem prawie dwa lata temu i jestem z tego auta bardzo zadowolony. Miałem okazję porównać z wieloma modelami RC i Traxxas E-Revo Brushless albo wychodził z tych porównań całkowicie zwycięsko, albo przegrywał w aspektach dla mnie mało istotnych. Pozwala mi jeździć, gdy inni stoją i czekają, aż im auta się ochłodzą. Pozwala mi skakać wysoko, daleko i precyzyjnie kontrolować auto w locie. Pozwala mi też śmigać tam, gdzie dla wielu innych modeli teren jest za trudny.
Z tego względu mogę Traxxas E-Revo Brushless śmiało polecić i powiedzieć, że gdybym miał wybór kupiłbym ten model ponownie. Dla mnie przedstawia największy zbiór zalet, przy stosunkowo niewielkiej liczbie wad. Nie jest jedynym wyborem, nie jest tanim wyborem, ale z pewnością jednym z najlepszych. Gdybym szukał alternatywy innego producenta, prawdopodobnie zdecydowałbym się na Arrma Kraton.
Obecnie w ofercie producenta znajduje się też inny, nowy model, wyceniony podobnie jak Traxxas E-Revo Brushless, czyli Traxxas X-Maxx. Nie jest to jednak alternatywa dla Revo, ani jego następca. To zupełnie inny model, dwukrotnie większy i niemal dwukrotnie wolniejszy. Po prostu całkowicie inny.