Czemu uważam, że RX1(R) to aparat wyjątkowy i może go zastąpić jedynie RX1 mark II?

Z aparatem RX1 miałem do czynienia w zeszłe wakacje. Zrobił na mnie ogromne wrażenie. Od tamtego czasu zdobyłem jednak sporo nowego doświadczenia. Miałem kilka najnowszych modeli aparatów w ręku, nie wyłączając Sony Alpha 7R, który jest pierwszym pełnoklatkowym bezlusterkowcem na rynku i wydawałoby się świetnym zastępstwem dla RX1 i RX1R. Mimo wszystko wciąż trzymam się swojego pierwszego wrażenia na temat RX1, teraz w wersji z R na końcu, tylko wreszcie skrystalizowały mi się argumenty za tą postawą, które postaram się przedstawić poniżej.

Rozmiar

To niby było wiadomo od samego początku – to najmniejszy aparat z pełną klatką jaki jest na rynku. Ostatnio siła tego argumentu dotarła do mnie na nowo, kiedy uświadomiłem sobie kilka rzeczy. Sama obudowa aparatu, nie licząc obiektywu, jest niemal identycznej wielkości, jak w przypadku mojego Canona G15. Canon ma jednak matrycę, która jest, uwaga, 20 razy mniejsza. Dwudziestokrotna różnica w powierzchni to naprawdę nie byle co. Oczywiście RX1(R) ma trochę bardziej wystający obiektyw. I teraz pomyślcie, kiedy ostatnio widzieliście obiektyw 35 mm do lustrzanki, zdolny współpracować z pełną klatką? Jakiej był wielkości? Obiektywy dla pełnej klatki są o wiele większe i cięższe niż w aparatach kompaktowych z małymi matrycami. Zmieszczenie pełnoklatkowego obiektywu i matrycy w obudowie, która daje się schować w kieszeni kurtki to naprawdę niesamowite osiągnięcie. Poczucie, że mogę wszędzie zabrać aparat reprezentujący jakością to co największe lustrzanki nie da się z niczym innym porównać. To unikatowe połączenie jakości z poręcznością.

DSC_0126

Dyskrecja

Dyskrecja wynika w dużej mierze z rozmiaru i niepozornego, dla niewprawnego oka, wyglądu. To jednak nie wszystko. Chodzi również o fakt, że aparat jest praktycznie bezgłośny, mimo posiadania mechanicznej migawki. Wszystko za sprawą innej jej konstrukcji, nazywaną migawką centralną lub migawką irysową. W przypadku Alpha 7R mamy do czynienia z migawką szczelinową, jak niemal w każdym aparacie i jest ona po prostu głośna. Robiąc zdjęcia na konferencji, obok głosu prelegenta najbardziej słyszalne było to, że robię zdjęcia Alphą. Miałem wrażenie, że wręcz przeszkadzam innym. W przypadku próby wykonania zdjęć mojego dziecka oznacza to jedno jedyne podejście, zanim syn zwróci na mnie całą swoją uwagę, co nie tylko psuje charakter danego momentu, ale często kończy się protestem przeciwko fotografowaniu. Z RX1(R) taki problem nie istnieje.

Dodatkowo, to co wspomniałem przy okazji recenzji RX1 – idę po ulicy z aparatem na szyi, co chwila robię zdjęcia i nikt się za mną nie ogląda. Nie zastanawia się czy jestem fotoreporterem, albo czy by mnie nie skroić, bo aparat wygląda na kosztowny sprzęt. Ponownie – dyskrecja. Spróbujcie tego samego pełnoklatkową lustrzanką – powodzenia.

DSC00497

Matryca

Wspominałem o tym wielokrotnie, ale w tym wypadku nigdy za wiele. Matryca RX1 jest lepsza niż w przypadku niemal każdego innego aparatu na rynku. Matryce które zebrały lepsze wyniki można policzyć na palcach jednej ręki. Z łatwością pokonuje piątkę Canona, a nawet jedynkę. Radzi sobie również z D4 od Nikona, który to aparat bez obiektywu kosztuje przeszło 20 tysięcy złotych. Polecam zajrzeć na stronę DXO Mark i samemu porównać kilka modeli.

DSC00500

Obiektyw dobrany w parę na stałe z matrycą

Nie można zapominać, że obiektyw w RX1(R) jest równie wysokiej jakości co matryca. Ostry w rogach, wykonany z metalu, z pierścieniem przysłony. Gdyby policzymy cenę obiektywu i pełnej klatki osobno, wychodzi na to, że RX1(R) nie jest taki horrendalnie drogi jak mogłoby się wydawać. Ba, może okazać się po prostu tańszy od innego aparatu z pełną klatką i słabszą matrycą. Dobranie obiektywu i matrycy na stałe również gwarantuje kilka zalet. Jedna już wspomniana, to ograniczenie rozmiarów, druga to optymalna jakość, trzecia to możliwość dopracowania cyfrowej korekty i tak niewielkich zniekształceń, winietowania czy aberracji chromatycznej, które można włączyć bądź wyłączyć w opcjach aparatu.

Jeżeli ktoś potrzebuje aparatu uniwersalnego, do fotografowania sportu, ptaków to oczywiście stała ogniskowa 35 mm nie jest dla niego. To bardziej niż oczywiste. Jednak w przypadku pełnej klatki to bardzo uniwersalna ogniskowa. Naprawdę sporadycznie okazuje się, że potrzebuję szerszego kąta czy większego przybliżenia. Mówiłem również o tym wcześniej, że posiadanie stałej ogniskowej działa na mnie pozytywnie od strony kreatywnej. Zamiast kombinować z zoomem, zamiast zastawiać się co by było gdyby, skupiam się na tych kadrach które są w moim zasięgu i niczym się nie rozpraszam.

DSC00506

Taki aparat uwalnia mnie również od myślenia jakie efekty mógłbym osiągnąć gdyby dokupił nowy, kolejny obiektyw oraz zmartwień, że nie stać mnie na obiektyw za 8 tysięcy złotych. Zamiast skupiać się na wypychaniu torby foto kolejnymi akcesoriami, przyjmuję do wiadomości, że mam pod ręką super sprzęt i muszę nauczyć się go po prostu wykorzystać. Praktyka pokazuje, że mimo tych ograniczeń robię więcej zdjęć, które oceniam jako dobre i interesujące, niż w innych przypadkach. Może tylko ja tak mam, a może coś w tym jest, że mniej znaczy więcej.

Gdyby ktoś potrzebował 50 mm spokojnie może przyciąć zdjęcie w postpordukcji – zdjęcie i tak będzie wystarczającej rozdzielczości. Jeśli natomiast potrzebny jest szerszy kąt, zwykle automatycznie składana panorama załatwia sprawę. Najważniejsze jednak, że 35 mm sprawdza się w 90% przypadków, przynajmniej u mnie.

DSC00507

Podsumowując zalety

Wszystko razem sprawia, że tym aparatem przyjemniej robi mi się zdjęcia niż jakimkolwiek innym. Teoretycznie, z technicznego punktu widzenia, Alpha 7R oferuje więcej w niewiele większym opakowaniu: jest i wizjer elektroniczny wbudowany na stałe i ekran jest odchylany, jest WiFi z NFC, no i jest wymienna optyka. Na papierze wydaje się, że Alpha ma przewagę niemal pod każdym względem, a jednak, w praktyce, przynajmniej mojej, wychodzi trochę inaczej. Rozmiar niby nie dużo większy a jednak wyraźnie odczuwalny, migawka zdecydowanie głośniejsza, aparat mniej dyskretny. Nawet spust migawki bardziej odpowiada mi w RX1(R). To wszystko powoduje, że choć Alpha to również aparat z najwyższej półki, nie jest lepszym zamiennikiem dla RX1(R) – to po prostu zupełnie inny aparat. Podobnie jak lustrzanka.

Podczas gdy na polskich stronach wiele komentarzy sugeruje, że tak drogi aparat z niewymienną optyką to przesada, na zagranicznych forach można zobaczyć tendencję całkowicie odwrotną. Ludzie piszą, że połączenie pełnej klatki z takim obiektywem wypada bardziej atrakcyjnie niż w innych konfiguracjach, że następce RX1(R) kupią bez wahania, bo to najlepszy aparat jaki mieli. Nie spotkałem się z reakcją, że to drogi aparat nie mający grupy docelowej, bo wszyscy wolą lustrzanki. W wątku pytającym o to czy właściciele planują zamienić RX1(R) na Alphę 7 lub inny aparat zdecydowanie przeważająca ilość głosów stwierdzała, że absolutnie nie, że czekają na nowszą wersję i mają ogromną nadzieję, że takowa powstanie zachowując wszystkie najważniejsze cechy pierwowzoru.

DSC00516

Zawsze można coś poprawić

Co mógłby dostać RX1 MII? Uszczelniane body, uchylny ekran, WiFi z NFC i zdalną kontrolą, cyfrowy telekonwerter, lepszą baterię, samodzielną ładowarkę w zestawie, hybrydowy autofokus czy wreszcie jeszcze lepszą matrycę, która będzie oferowała co najmniej tyle, albo jeszcze więcej, co Alpha 7R. Ten aparat zasługuje również na znacznie lepszy tryb wideo. Nie ma sprzętów idealnych i RX1 też taki nie jest. Pytanie czy jak ktoś wsiada do starszego Ferrari, to krzywi się, mówiąc, że nowsze jest przecież szybsze i nowocześniejsze? Trudno mi sobie wyobrazić aparat, który miałby spowodować, że RX1(R) przestanie być postrzegany przeze mnie jako sprzęt wyjątkowy i jedyny w swoim rodzaju. W końcu niezależnie jak dobry miałby być jego następca, o ile w ogóle Sony zdecyduje się aby go stworzyć, nie spowoduje on, że RX1 nagle zacznie robić słabe zdjęcia. Niezależnie od zmian na rynku foto, nie byłbym nieszczęśliwy używając tego sprzętu do momentu aż się rozleci, czyli raczej długo, patrząc na jego magnezową obudowę.

Disclaimer: jakby ktoś nie zauważył, nie jest to recenzja aparatu, a raczej przedstawienie mojej subiektywnej opinii na jego temat. Każdy ma coś ulubionego, bez względu na to czym się interesuje. Moim ulubionym sprzętem jest RX1(R), a więc łaskawym okiem patrze na jego wady, bo się po prostu dogadujemy: ja i aparat.