
Jest długo oczekiwana GoPro 4 – marka przenosi nacisk ze sportów ekstremalnych na lifestyle
Kamera GoPro 4 była oczekiwana od dawna. Po kilku przeciekach została wreszcie ogłoszona i nie mogę się zdecydować, czy jestem podekscytowany, czy bardziej zawiedziony. Z jednej strony nowa wersja kamery sportowej wnosi wiele nowych ciekawostek, z drugiej strony wciąż brakuje kilku naprawdę podstawowych rzeczy, które już dawno temu wprowadziła konkurencja. Zmienił się też wydźwięk filmu promocyjnego. Nacisk został przeniesiony z sportów stricte ekstremalnych, na bardziej ogólny lifestyle, aktywne, pełne przygód życie.
Przecieki się potwierdziły. Nowa kamera GoPro w najlepszej odmianie, czyli Balck, dostarcza nagrywanie filmów w rozdzielczości 4K z prędkością 30 klatek na sekundę. To bardzo przydatna funkcja, zwłaszcza w kamerze, która ma stałoogniskowy obiektyw. Nagranie materiału w 4K i późniejsza obróbka do 1080p pozwala zastosować bezstratny dla jakości zoom, czy przesuwanie kadru śledząc filmowany obiekt, nie mówiąc o wywoływaniu odbitek z klatek filmu. Pojawił się również po raz pierwszy tryb 1080p nagrywany ze 120 klatkami na sekundę, co daje dostęp do filmów slow-mo naprawdę wysokiej jakości, które nie odstają od jakości reszty materiałów.
Inną istotną nowością jest oddanie użytkownikowi manualnej kontroli nad parametrami zdjęć i filmów. Można ustawić czułość, balans bieli, czy czas otwarcia migawki, co szczególnie przydaje się w nietypowych sytuacjach zdjęciowych, ale właśnie w takich sytuacjach najczęściej stosowane są kamery sportowe. Tryb ProTune dla zdjęć zapowiada się ciekawie, podobnie jak specjalne, dedykowane tryby do nagrywania wideo i robienia time lapse w nocy. GoPro obiecuje również znacznie lepszą jakość audio oraz możliwość oznaczania szczególnie ciekawych fragmentów nagrań w locie, co znacząco ułatwi i przyspieszy późniejszą obróbkę materiału.
Widać również wyraźną zmianę w budowaniu wizerunku. Wcześniej GoPro to była kamera dedykowana sportowym freakom, mówiąc wprost hardcorom. Zapierające dech w piersiach ujęcia podczas skoku w wingsuit, skoków na rowerach i motorach, czyli rzeczy niedostępne dla zwykłych śmiertelników. Teraz GoPro kładzie większy nacisk na kamerę, która ma być towarzyszem naszego życia, cokolwiek nie robimy. Owszem, są widoki ze wspinaczki na lodowiec, czy ze spaceru do wulkanu, ale są też nagrania z koncertów, time lapse z jazdy pociągiem itp. Firma daje jasny sygnał, że nie musisz być światowej klasy sportowcem, żeby z jej produktu korzystać. Co jest po części prawdą, bo kamery sportowe zmieniły oblicze domowego wideo, chociaż większość takich nagrań jest wciąż po prostu nudna.
Ciemna strona GoPro
Nie jest jednak tak, że GoPro 4 jest spełnieniem moich marzeń. Wciąż bardzo, ale to bardzo brakuje mi jakiejkolwiek formy stabilizacji obrazu. Sony implementowało ją już w pierwszym produkcie tego typu 2 lata temu. Wydawać by się mogło, że trzy wersje kamerek GoPro wystarczą, żeby opracowali coś swojego. Jak widać nic z tego, a w kamerce poddawanej non stop drganiom to rzecz absolutnie kluczowa. Oceńcie sami na poniższym porównaniu:
Fajnie byłoby, gdyby zaimplementowali system automatycznego obracania obrazu, względem ułożenia kamery, w ten sam sposób jak realizowany jest on w smartfonach i aparatach fotograficznych. Mają to niektóre produkty na rynku, ale nie GoPro. Sama obudowa kamery również nie jest uszczelniona, a to znaczy, że jazda z kamerą bez wodoszczelnej obudowy jest ryzykowna nawet w słoneczny dzień. Wystarczy kałuża, trochę kurzu, cokolwiek i może skończyć się smutną miną. Kamera nie ma również ani GPS, ani NFC. Nie ma też ani słowa o czasie działania na baterii.
Ostatnia kwestią jest ekran. Tańsza i gorsza wersja GoPro – Silver, która specyfikacją na oko odpowiada GoPro 3+ Black, dostała wbudowany, dotykowy ekran, który w oczywisty sposób ułatwia obsługę, kadrowanie, robienie zdjęć i obniża koszt o zakup dodatkowego ekranu, co zwykle oznacza dodatkowe 400 zł lub więcej. Jednak ekran do najlepszej i najdroższej wersji GoPro 4 Black nie trafił. Jeśli było jakieś uzasadnienie tej decyzji, chętnie bym je poznał. Obecnie wybór pomiędzy 4K a ekranem wygląda dość nieciekawie.
Dlatego mam wrażenie, że pod pewnym względami GoPro jest daleko za smartfonami, które 4K oferują od roku i mają zdecydowanie więcej funkcji. Podobnie jak niektóre produkty konkurencji. Szkoda, bo marka która lubi się cenić mogłaby zaoferować coś ekstra. Nie można jednak zapominać, że GoPro jest swojego rodzaju standardem i najłatwiej o dodatkowe akcesoria firm trzecich.
Pożyjemy zobaczymy, sprzedaż rozpoczyna się za tydzień, od 5 października. Tym czasem ja mam u siebie kamerę Sony AS100, która będę recenzował za około 2 tygodnie. Co prawda nie nagrywa wideo 4K i nie ma manualnych kontroli, ale ma świetnie zapowiadającą się stabilizację obrazu, kodek 50 Mb/s dla trybu 1080p oraz znacznie praktyczniejszego pilota do obsługi. Zobaczymy co wyjdzie w praktyce, czyli w praniu.
Wszystkie grafiki pochodzą z materiału promocyjnego GoPro.